Jaką
cenę jest w stanie zapłacić kobieta, aby wyglądać i bynajmniej nie mam tu na
myśli finansów. Jeden lek na poprawienie kobiecej sylwetki, uwydatnienie
bioder, dodanie sobie kilku centymetrów wzrostu, wydłużenie samych nóg, sprawienie,
iż zaczniemy poruszać się jak koty, a raczej seksowne kocice. Ten lek to
obcasy, wysokie obcasy, niejednokrotnie nie wygodne, raniące stopy. I teraz
należy postawić na szali jeszcze bardziej kobieca sylwetkę i cierpienie wiążące
się z nienaturalnie ustawioną stopą. Co wybrać? Każda musi podjąć decyzję
samodzielnie. Ja wybieram obcas. Tylko po co – żeby się podobać?, żeby faceci
mieli na czym oko zawiesić?, dla siebie samej, dla lepszego samopoczucia?, czy
żeby po prostu założyć te cudeńka na stopę? Gdyby procentowo rozłożyć pozytywne
odpowiedzi na te pytania, to pewnie na każdą by kilka procent przypadło. I
ciężko uwierzyć, że na samym początku obcas był przeznaczony dla mężczyzn.
Buty
z obcasami były zarezerwowane tylko dla mężczyzn i w czasie jazdy konnej miały
dobrze trzymać nogę w strzemionach. Stały się tym samym oznaką stanu
majątkowego, lepszego statusu. Katarzyna Medycejska jako pierwsza kobieta
założyła obcasy na swój ślub, zamawiając pantofelki w Wenecji. Znalazłam w
kilku źródłach, że prawdopodobnie zaprojektował je Leonardo da Vinci, ale to
tylko legenda. Wiadomo, że w modzie również występuje sinusoida, która dotknęła
także obcasy i tak w XVI wieku zamieniono je na koturny, który po dziś dzień, z
większym lub mniejszym skutkiem starają się wyprzeć obcasy z salonów. Fizyk
Olbrecht Kliczka wymyślił szpilki, a ich rozkwit przypada na XX wiek. Około
połowy lat ’60, w dużej mierze ze względu na charakterystyczne kołysanie bioder
podczas chodzenia na obcasach, szczególnie wysokich, przypisywano obcasy
kobietom „lekkich obyczajów”. Jeżeli komuś w szczególności zależy na takim
kołysaniu, to może zastosować trik Marilyn Monroe i mieć jeden obcas nieco
wyższy od drugiego, ale zdecydowanie odbije się to na naszym zdrowiu, ponieważ
największym minusem szpilek jest to, ze zniekształcają nogę.
Czas zadać sobie pytanie – ile
mam w szafie butów na obcasie… i dlaczego tak mało? Z moich obserwacji wynika,
że jeżeli kobieta lubi chodzić na szpilce (nie wnikając w powody), to jest to
jak z tatuażami. Osobiście nie mam tatuaży, ale znam wiele osób, które lubują
się w takiej formie zdobienia ciała i wiem, że mają taki sam „problem”, jak ja
– muszę mieć następne. To jest wciągające i łatwo stracić umiar. Znamy
przykłady gwiazd/celebrytek, które wręcz zbierają high heels i nawet się z tym
nie kryją. Mała statystyka:
Victoria Beckham ma ponad 8 tysięcy par butów;
Celine Dion - jej kolekcja to ponad 3 tysiące;
Paris Hilton - przyznaje się do 2 tysięcy;
Mariah Carey - wszystkie buty układa kolorami, a ma ich ponad tysiąc;
Christina Aguilera - jej kolekcja to 750 par butów, najpierw wybiera buty, a potem dopasowuje do nich strój;
Sarah Jessica Parker - to „tylko” 300 par, ma słabość do projektów Jimmiego Choo;
Monika Olejnik – prawdopodobnie ma 500 par butów.
Przy takich statystykach moja półka, a raczej „półeczka” na buty wygląda słabo.
Bardzo ciekawe. Najbardziej zaskoczylo mnie to, ze buty z obcasami byly tylko dla mezczyzn.
OdpowiedzUsuń