piątek, 13 czerwca 2014

ZATRUSKAWKUJMY SIĘ!



Jest taki jeden miesiąc w roku, który każdemu kojarzy się raczej przyjemnie: uczniom z zakończeniem szkoły, studentom z zakończeniem sesji, z rozpoczęciem astronomicznego lata, dzieciom z Dniem Dziecka, wakacjami, a co cztery lata z mundialem i z pewnością każdy dołożyłby mi tu do listy pozytywne rzeczy dotyczące czerwca. Ja natomiast, odkąd skończyłam swoją edukację, zdecydowanie myśląc o czerwcu – myślę o TRUSKAWKACH!!! Czerwoniutkie, słodziutkie i takie nisko kaloryczne!!! Mówiąc truskawka myślę o pełnej słońca misce tych przepysznych owoców polanych jogurtem i można je jeść prawie bezkarnie, bowiem truskawki mają korzystny wpływ na nasz organizm. O dziwno ma więcej witaminy C niż cytryna czy grejpfrut i reguluje dotlenianie krwi. Dodatkowo chroni przed anemią, wzmacnia organizm, wpływa odświeżająco na cerę i włosy, wspiera walkę z chorobami reumatycznymi, artretycznymi, neutralizując substancje rakotwórcze. Jejku – ileż zdrowia drzemie w tej małej czerwonej szyszuni! I nawet nie wiem, jak wyrazić swoją radość, że nie jestem na nie uczulona (jedynie od nich uzależniona), bo niestety bardzo uczulają – nie wyobrażam sobie żyć ze świadomością, że nie mogę zjeść kawałka biszkoptu z truskawkami i galaretką.

Może tak króciutko o historii, bo w sumie nie ma co długo opowiadać. Naprawdę nazywa się „Poziomka truskawka” i jest mieszańcem dwóch gatunków poziomki z rodziny różowatych. Dokonano tego w 1712r. we Francji przez skrzyżowanie pochodzącej ze wschodniej Ameryki Północnej poziomki wirginijskiej z chilijską. W następstwie powstała pierwsza wielkoowocowa poziomka, dającą znacznie większe i cenniejsze owoce niż oba gatunki wyjściowe. Ma wiele nazw zwyczajowych: poziomka ananasowa, poziomka wielkoowocowa, najczęściej jednak nazywana jest po prostu truskawką. Takie małe zestawienie wartości:

Żyjąc w naszym świecie (zabrzmiało jakbyśmy znali jakiś inny) nie unikniemy przesądów i plotek. Niestety biednym truskawkom też się oberwało: kilka stuleci temu wierzono, że truskawki mają negatywny wpływ na kobiety w ciąży. Uważano, że jeśli ciężarna, w trakcie przechodzenia przez pole, na którym rosły truskawki, dotknęła owocu fragmentem swojego ciała, to należało się spodziewać, iż dziecko będzie miało znamię w tym miejscu. (????) Nawet tego nie skomentuję.
 ALE! Jeśli o czymś mówi się źle, to na pewno znajdzie się ktoś, kto powie coś dobrego i tak też truskawki uważano również za afrodyzjak. Ze względu na swój czerwony kolor i kształt przypominający serce, stały się symbolem Wenus, greckiej bogini miłości. W średniowieczu truskawki symbolizowały ideał i sprawiedliwość, dlatego murarze rzeźbili je na ołtarzach i wokół górnych części kolumn w kościołach i katedrach. We Francji istniała tradycja przyrządzania zupy truskawkowej dla nowożeńców. Do dziś niektórzy uważają, że jeśli ktoś przepołowi truskawkę i podzieli się nią ze swym lubym lub lubą (swoją drogą – cudowne słowo, takie staromodne :P), wkrótce te dwie osoby połączy gorące uczucie. W Bawarii natomiast rolnicy każdej wiosny używali truskawek, aby zapewnić bydłu zdrowie – znalazłam informację, że rytuał ten praktykowany jest do dziś. Do rogów krów przywiązuje się małe koszyczki wypełnione truskawkami, jako dar dla elfów, które uwielbiają te słodkie owoce, i w podziękowaniu za ten dar sprawiają, iż bydło rodzi zdrowe potomstwo i jest obfite w mleko. Aż staram się wyobrazić sobie krowę z koszyczkiem pełnym truskawek – dla tych z wyobraźnią polecam dokleić w myślach rzęsy takiej krówce, ubrać w różową spódniczkę i uśmiech na twarzy murowany!!! :)
A poza tym kilka ciekawostek:
- Madam Tallien, kurtyzana na dworze Napoleona, była znana z kąpieli w soku z truskawek; używała 10 kg truskawek na kąpiel; po kąpieli służba wycierała całe ciało gąbkami nasyconymi mlekiem i perfumami (chyba muszę to kiedyś wypróbować!);
- królowa Anne Boleyn, druga żona Henryka VIII na szyi miała znamię w kształcie truskawki, dlatego niektórzy oskarżali ją o bycie czarownicą;
- w Otellu, Szekspir udekorował chusteczkę Dezdemony w symboliczne truskawki;
- truskawki z bitą śmietaną - najpopularniejszy dziś deser - pierwszy raz podano na polecenie cara Piotra I ze słynnej dynastii Romanowów; kaprys władcy polegał na tym, że zażyczył on sobie tego przysmaku w środku rosyjskiej zimy. Ów fakt został odnotowany przez historię sztuki kulinarnej jako "Truskawki a'la Romanow", lecz źródła milczą o tym, skąd wzięto wówczas świeże owoce;
- tradycyjnie podczas wielkiej gali z okazji tenisowego turnieju w Wimbledonie, na którą przybywa rodzina królewska, podaje się szampana wraz z towarzyszącymi mu truskawkami.


Należy zadać sobie pytanie dotyczące zastosowania - najczęściej zjadamy je na słodko, dodajemy je do rozmaitych deserów, ciast i sałatek owocowych. Można zrobić sobie shake miksując je z maślanką/jogurtem/mlekiem. Ale wyśmienicie smakują też w sałatkach ze szpinakiem i rukolą, ale absolutnie dadzą też radę z mięsami, czy łososiem. Radzę zainteresować się różnymi przepisami, bo niedługo może być już za późno, a niestety – mrożone truskawki to nie to samo, co świeże. Na szczęście na zimę zostaną  nam jeszcze dżemy i konfitury!
Nie wiem, jak wy, ale ja lecę do sklepu po pół kilo truskawek (tak! Zjem tyle na raz!). Radzę się pośpieszyć – zwyczajowo macie czas do końca czerwca, ale kto wie do kiedy będą truskawy w sklepach. Smacznego!



2 komentarze:

  1. Ojejku... Po przeczytaniu twojego tekstu coś czuje że jutro z rana odwiedzę ryneczek co by zakupić koszyczek ;) Uwielbiam truskawki... ale wiem że jak zacznę je jeść to skończę dopiero a) jak skończy się zawartość koszyczka b) nawet jak się skończy to pewnie pójdę na ryneczek i nie przestanę jeść ;)
    Bardzo fajny tekst... przyjemny w odbiorze i apetyczny w treści ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie! Doskonale Cię rozumiem - ja codziennie muszę zjeść truskawki - te truskawki w czekoladzie ze zdjęć oczywiście zniknęły w mgnienu oka :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń